Strony

środa, 14 stycznia 2015

(Nie) obecny.

Nie mogę zrozumieć, co mówi do mnie 7 letni chłopiec. 
Nie rozumiem jego zachowania.
Dlaczego nie potrafi usiąść w spokoju i skupić się na ułożeniu 20 puzzli, które moja 2 latka jeszcze chwila i złoży z zamkniętymi oczami?
Dlaczego każda jego zabawa polega na zabijaniu, burzeniu czy udawaniu bójki z pluszowym misiem? 
Skąd w nim tyle agresji, którą ciężko wyplenić z jego świadomości? 
Dlaczego wciąż najlepszym prezentem jest dla niego kolejna gra na Xbox, a nie bardzo dobrze napisana książka? 
Skąd, w tak młodym umyśle, niechęć do szkoły, nauki czegokolwiek? 
Dlaczego wciąż nie potrafi czytać, pisać, a potrafi powiedzieć, że przeszedł Battlefielda 3, a w GTA 4 są murzyni, których on nie lubi?

Do pewnego momentu myślano, że to przejdzie, że zainteresuje go czytanie, że zacznie układać klocki, czy bawić się kolejką, nie niszcząc nic przy okazji. Wierzono, że przebywając z normalną (mama, tata, dziecko) rodziną, zmieni swoje zainteresowania i pasje. Nie mówię, że wszystkie gry komputerowe niszczą umysł dziecka. Nie mówię, że trzeba zabronić wszystkiego, co z nim związane.

Odpowiedzi należy szukać gdzie indziej.
Chłopiec bowiem od początku swojego krótkiego życia był poza zainteresowaniem rodziców, chyba że mówimy o wyłudzaniu pieniędzy na rzekome potrzeby dziecka. Jego losem przejmowali się wszyscy, tylko nie mama i tata. Poza tym przeżył straszną traumę, ale o tym może nie będę pisać. Opiekunowie zapewnią oczywiście dom, jedzenie, zabawę, ale nie pomyśleli by od początku zachęcić go do nauki poprzez zabawę, czy chociażby czytanie książek. Jeśli od pierwszych chwil życia lub nawet później koło roku życia by zaczęto, młody człowiek polubiłby te chwile, kiedy siada z dziadkiem, wujkiem, czy ciocią przy kubku herbaty i czytają RAZEM książki. Uwielbiam te chwile, kiedy Iga sama idzie do swojego pokoju i przynosi mi wybrane przez siebie tytuły i zachęca mnie do wspólnego opowiadania, czytania. 




Poza tym wszystkim, co dla nas, świadomych rodziców jest normą, to bardzo bulwersujący jest fakt, iż chłopiec nie ma poczucia bezpieczeństwa, spokoju, jedności. Jest rozerwany pomiędzy kilka odrębnych "domów". Nie wie, do kogo ma się zwrócić z problemem, nie wie, z kim może porozmawiać o tym, że w szkole nie bardzo mu idzie, bo dzieci potrafią już czytać proste zdania, a on potrafi ledwo słowo złożyć w całość. Boi się, że nie zostanie zrozumiany, wstydzi się tego, że nie potrafi dobrze wypowiedzieć choćby jednego słowa. 



Nie pozwólcie, by ktoś tak zniszczył (mimo, że chłopiec jest szczęśliwy, ale to szczęście wynika z faktu posiadania tego, czego inni nie mają) dzieciństwo Waszych dzieci, czy innych znajomym Wam młodym ludziom. Tak ważne jest, by w pierwszych latach życia dziecka, czynnie uczestniczyć w poznawaniu przez nie świata, doświadczaniu różnych emocji, nazywaniu ich, a także rozmawianiu. Później bowiem, może się okazać, że dziecko lepiej zna się na technikach zabijania, czy najnowszych trendach w grze, a nie potrafi wypowiedzieć poprawnie zdania, czy tego, co czuje, myśli.


autorka : http://szczescia-nie-kupisz.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz